środa, 15 stycznia 2014

"pstrokate"

Tym razem na warsztat trafiły trzy bluzki i spódnica :-)). Wyszły dwie podkładki pod talerze.

Kolorowe, pstrokate i bardzo wiosenne. Za oknem wprawdzie pada coś paskudnego czyli zamarzający deszcz, ale od czego wyobraźnia. Stolik w zielonym ogrodzie na nim podkładki i talerzyki z tarta owocową, albo bezą z bitą śmietana i truskawkami :-)).
Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.

niedziela, 12 stycznia 2014

"rok 2014 pod znakiem recyklingu :-)"

Pokazałam kiedyś pozwijane paski ze szmatek. Cięcie starych ubrań zabrało mi latem sporo czasu. Mam strasznie dużo szmatek uzyskanych z bluzek, sukienek i itd. trochę wykorzystałam na koszyki, podkładki, ale jakoś nie widać , żeby coś ubywało. Nie przyznam się ile mam pudeł tego "dobra" bo to już  wygląda na szmaciarską chorobę hi hi. W każdym razie któregoś dnia naszedł mnie zapał na wykorzystanie pracowicie pozwijanych kłębków i zrobiłam podkładki pod filiżanki. Są grube i dosyć sztywne, myślę , że doskonałe na taras, albo ogrodowy stolik.



zrobiłam też wierzchy do poduszek, które czekają na wykończenie i dwie bardzo kolorowe podkładki pod talerze. Pokażę w następnym poście. Pewnie nie wszystkim spodoba się taki sposób wykorzystania niepotrzebnych ubrań - słyszałam już uwagi typu: nie opłaca się robić takich rzeczy bo można kupić tanio w ... - ale wykonanie użytkowej rzeczy z czegoś co pozornie nadaje się już tylko do wyrzucenia może być świetną zabawą.
Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.

czwartek, 9 stycznia 2014

"były święta ?"

No cóż, minęło kilka dni i jakoś sobie poukładałam wszystko, więc...Miało byc kolorowo, radośnie i ogólnie super. Ha ha. Trzy dni przed świętami Piotrek zapoznał się z ospą. Babci zrzedła mina i humor padł bo z przyjazdu dzieci nici. Ale trudno będą ferie niedługo to się nacieszymy. Spokojnie przygotowujemy się dalej. 23 grudnia Mm wracała z sanatorium do Przemyśla. Niestety nie dojechała. Pod Łańcutem był wypadek i zamiast do domu Mm dotarła do szpitala w Łańcucie z wstrząsem mózgu. Itd....Jak już myślę, że jako taki spokój nastał znowu coś się dzieje. Taka karma. Ale nic to stary rok nie taki znowu zły :-)) się skończył i z lekkim niepokojem czekam co przyniesie obecny. Kilka fotek pstrykniętych w ostatniej chwili przed likwidacją "nastroju"
Malutka choinka pachnąca, kłująca ( więcej nie dam się nabrać na drzewko w donicy) i kolorowa żeby się Piotrusiowi podobała. Sanki porzucił w piwnicy poprzedni mieszkaniec , wyszorowałam, nawoskowałam i sprawdziły się jako choinkowy podest.
pozbierałam gałązki zrzucone przez wiatr, namoczyłam i udało mi się skręcić wianek, który po wyschnięciu ozdobiłam szmatkowymi serduszkami szytymi w ilościach hurtowych i światełkami na baterie.

Na świeczniku serduszka i nadziane goździkami pomarańcze
i oczywiście widok na piecyk :-)) i zbiór czerwonych latarenek, waniliowe świeczki ładnie pachniały.

 kanapa zarzucona serduszkowymi poduszkami, które uszyłam z juty nabytej w wiadomym miejscu kilka lat temu. Leżała i czekała na natchnienie. Wyszło duzo poduszek i równie wiele malutkich serduszek do zawieszania. Serduszka były zresztą wszędzie w różnych postaciach, szmaciane, drewniane i w postaci bombek. Taki napad serduszkowego szaleństwa :-)).

Wszystkim , którzy zaglądają, oglądają i czytają stryszkowego bloga najlepsze życzenia  i serdeczne pozdrowienia.