niedziela, 27 grudnia 2015

,,moje szpitalne dokonania robótkowe ,,


Mam nadzieje ze coś widać bo fotki wieczorne i telefoniczne. Zrobiłam jeszcze trochę kolorowych srodeczkow, niestety skończyły mi się białe nici. Ale już wysłane. Jeżeli nie przepadną gdzieś w szpitalnych kazamatach będę  miała znowu coś do roboty. Jestem zadowolona bo to moje pierwsze kwadraty i wyglądają całkiem dobrze. Serdeczne pozdrowienia.

sobota, 19 grudnia 2015

,, Cyberknife czyli Hannibal Lecter w drodze na Marsa ,

Wreszcie w klinice. Jestem napromieniana metodą potocznie zwaną ,,nóż cybernetyczny,, aczkolwiek z nożem nie ma ona nic wspólnego. Leżę sobie z maską na twarzy a właściwie całą głową mocno unieruchomioną a robot nade mną porusza się w różne strony wydając  przy tym potępieńcze dźwięki.  Wygląda to dość kosmicznie. Cała rozrywka trwa około 90 min. Spędzam je nieruchomo czując się  jak Hannibal Lecter bo z maski wystaje mi jedynie nos. I jestem okropnie przerażona bo rdzeń tuż tuż, a to jednak fotony a nie protony. Doktor twierdzi że napromienianie rdzenia zostało zminimalizowanie ale... Dwie frakcje za mną jeszcze cztery przede mną. Jak wszystko się uda powinnam 31 grudnia wyjść ze szpitala. Czy zadziałało okaże się za mniej wiecej trzy miesiące. Mam dużo czasu więc dziergam kwadraty. Wyciągnęłam z pudła muliny i koronek pozostałe z czasów kiedy coś tam haftowalam. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Serdeczne pozdrowienia tym razem ze szpitalnego łóżka.