wtorek, 10 grudnia 2013

"sówki Eli"

Sówki przyjaciółki. Wichura dostarczyła mi gałązek, które zebrałam prosto z chodnika :-)). Cieńsze namoczyłam i udało mi się jeszcze zwinąć wianek. Na razie wisi i nabiera kształtu. Być może jeszcze jakaś sowa przyleci, albo może jakieś domki, jeszcze nie wiem. Zdecyduję jak wianek nabierze kształtu :-)).

Serdeczne pozdrowienia ze stryszku :-)

4 komentarze:

  1. Słodkie są Twoje sówki. Pięknie wykorzystujesz dary natury. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny. Niektórzy twierdzą, ze to nie wykorzystywanie darów natury, tylko zwykłe zbieranie śmieci :-)).

      Usuń
  2. Witaj Marysiu:) Cudne te sówki Twoje! Bardzo oryginalne! Ta uliczka z poprzedniego posta - super! Pozdrowienia cieplutkie - u nas już po zimie, odwilż na całego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anex, u nas zima też póki co jesienna się zrobiła. Z jednej strony dobrze, bo zima w mieście mało przyjemna jest, ale jednak odrobina śniegu ma swój urok. Szmaciana
      uliczka też mi się podoba :-)). Sówki podobają się Eli, a to najważniejsze. Miały być inne i chyba są hi hi.

      Usuń