poniedziałek, 29 lipca 2013

"cienka linia..."

Może jestem nienormalna, ale nie zaczynam dnia od stwierdzenia, że każdy kto stanie na mojej drodze myśli tylko o tym jak  mnie wykołować. Nie jestem, aż tak naiwna i zdaję sobie sprawę, że świat składa się z różnych istot ludzkich i nie każdy jest chodzącą dobrocią. Dostałam już nieźle po głowie, ale nadal wolę zakładać, że tych dobrych jest więcej.Po prostu nie umiem inaczej i nawet nie chcę. Sama staram się być przyzwoitym człowiekiem, miewam wzloty i upadki, ale się staram :-). Niestety coraz częściej się przekonuję, że dla niektórych przyzwoitość jest synonimem głupoty. To przykre kiedy robisz coś dla kogoś bezinteresownie, ze zwykłej ludzkiej życzliwości i musisz się z tego tłumaczyć. I w którymś momencie okazuje się , że wokół siebie masz ludzi, którzy mają cię za głupka. Oczywiście kiedy sami mogą skorzystać jest ok., ale i tak swoje myślą. Dzisiaj mam taki dzień (kolejny zresztą  :-) ), w którym doszłam do ściany i nie mam ochoty walić w nią głową. Dystans to jest coś, co jest dla mnie trudne do osiągnięcia, ale czas najwyższy się nauczyć. Nie da się żyć w zgodzie ze wszystkimi i właściwie po co? Wydawało mi się , że wszystkim nam czyli mieszkańcom kamienicy będzie zależało na poprawie warunków w jakich mieszkamy. Haha - pomyliłam się i to bardzo. Są tacy, którzy dostają wysypki na samą myśl o zmianach. Dzieją się rzeczy śmieszne i jednocześnie straszne. Wniosek - osoba taka jak ja absolutnie nie nadaje się do przewodniczenia wspólnocie - nie umiem wypracować właśnie dystansu. Za bardzo się przejmuję. Ale póki co jest jak jest i jak coś zaczęłam postaram się doprowadzić do końca. Może na tym końcu, dla niektórych będę wredną suką, ale dopóki widzę różnicę między przyzwoitością, a głupotą mam to w nosie. Podobno jutro wreszcie zaczynamy jeden z serii remontów. Mam nadzieję , że się uda i moja wiara w ludzkość nie padnie na twarz całkowicie i nieodwołalnie. Zobaczymy, a na razie moje w tym roku mało zróżnicowane "dachowce". Na tą pelargonię zawsze można liczyć, trzyma się mimo różnych zawirowań pogody.


na pierwszym planie moja skrzynka, dalej sąsiadki "zarażonej" dachowcem :-), to jedna z osób, które sprawiają, że nadal się trzymam.





Te drzewa powyżej domów to park miejski :-)). Kamienica jest w świetnym miejscu, szkoda, że niewiele osób potrafi to dostrzec i docenić.
Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.

4 komentarze:

  1. Super wyglądają te pelargonie dachowe:) I słuszne postanowienie - żeby rzecz rozpoczętą doprowadzić do końca:) Trzymam kciuki za pomyślność w tej sprawie:) Pozdrowienia baaaardzo ciepłe:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mysza, wyluzuj :))) Po co się szarpać. Jesteś Przewodniczącą, więc wprowadź dyktaturę :)))

    PNW

    OdpowiedzUsuń
  3. A może powinnaś zachowywać się jak Anioł z ul. Alternatywy 4 ? Hi, hi.......
    regian

    OdpowiedzUsuń
  4. Anex, dziękuję za pozdrowienia i trzymanie kciuków.
    PNW- ciekawe czy miałbyś ochotę żyć pod rządami mysiej dyktatury ???
    Regian :-), być może pomysł z Aniołem coś w sobie ma hi hi, np. mogłabym być Diablicą z Wybrzeża, żeby nikt o plagiat nie krzyczał. Pamiętam o kocyku, ale pewnie dopiero po tych wszystkich remontach przygotuję "instruktaż" :-).
    Pozdrowienia stryszkowe.

    OdpowiedzUsuń