Na początek- najserdeczniejsze życzenia na Rok 2017, czyli spotykania życzliwych ludzi, jak najmniej wizyt u doktorów, ciekawych książek, brak braków w portfelu i ogólnie więcej dobrych niż złych dni.
A teraz, jak w tygodniu przedświątecznym zostałam kobietą upadłą ;-(. Upadłą jak najbardziej w sensie dosłownym, czyli grzmotnęłam sobie na tylną część ciała w domku własnym czyli na stryszku i potłukłam się nader dotkliwie. Nie pierwszy raz pokłoniłam się podłodze, bo jakiś bliżej nieokreślony problem z równowagą miewam, ale tym razem pokłon był tylny i w swym efekcie bardzo spektakularny. Na podłodze w ulubionym kocim kartonie leżał Antoś
a ja wyczyściłam dywan i niosłam na korytarz coby go przewiesić na poręczy celem podsuszenia i nagle ocknęłam się leżąc na tymże kartonie. Antoś na szczęście zdążył się ewakuować, więc nie ucierpiał, czego nie mogę powiedzieć o własnej osobie. Nadziałam się kością ogonową na jeden róg kartonu, a dwa rogi dziabnęły mnie pod kolanami. 3/4 siedzenia fioletowo bordowe, tak samo nogi, kręgosłup do dzisiaj tak obolały, że nadal egzystuję na prochach przeciwbólowych. Szkoda gadać po prostu. W domu wszystko w fazie rozwałki, zero przygotowań, zakupy w fazie początkowej a ja z trudem się poruszam. No załatwiłam się, że hej, plany szlag trafił, a bardzo mi zależało bo na okrągłe 55 urodziny dzieci miały przyjechać. Do środy ciut się postawiłam na nogi i na ile mogłam przygotowałam stryszek na święta. Po zeszłorocznych szpitalnych świętach miałam zamiar zaszaleć, ale jako kobieta upadła musiałam się bardzo ograniczać. Ale co tam, dzieci przyjechały , chłopakom się podobało, szczególnie cukierki na choince ;-) i prezenty.
te śliczne aniołki dostałam kilka lat temu od Anutka i tak dokładnie ukryłam, że dopiero w tym roku odnalazłam w pudełku z zupełnie innymi ozdobami. W lustrze mało ciekawy widok na suszarkę hi hi
Antosiek na "leżance"( o której innym razem) w towarzystwie kolejnych aniołków
W sypialni misiowo i serduszkowo ;-)
W kuchni cały rok "świątecznie" ;-)
Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.
No proszę Cię, jesli ty taka obolała tak przystroiłaś domek to szacun, jak to młodzi mówią. Dziękuję za życzenia i wzajemnie. Do Siego Roku!
OdpowiedzUsuńTo zaledwie część tego co zaplanowałam , miało być królestwo kiczu, wyszło małe księstewko ;-).Piotrek z Karolem byli zadowoleni, więc i tak dobrze wyszło. Nadal jestem obolała, ale już lepiej się ruszam.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Urocze ozdoby. U Ciebie zawsze jest tak cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. W święta można zaszaleć z czerwonym na całego, a minimalistką to ja na pewno nie jestem ;-).
UsuńWszystkiego dobrego w 2017 roku i serdecznie pozdrawiam.
No to z przytupem kończyłaś rok... Oby nowy był lepszy i takich nieprzyjemnych atrakcji nie było w nim wcale ! Pięknie udekorowałaś świątecznie dom. Wszystkiego dobrego w 2017 :-)
OdpowiedzUsuńMożna nawet powiedzieć, że z przydu..em hi hi. Ale szczerze mówiąc do śmiechu mi nie było.A rok 2017 zaczynam rezonansem w Gliwicach i co tu dużo mówić, trochę ze strachem,a trochę z nadzieją. Rezonans mam 9 stycznia, wizyta kontrolna 25. Oby ...
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia ze stryszku.
Witaj !
OdpowiedzUsuńBardzo świąteczne mieszkanie , przytulne i ciepłe . Kanapa z poduszkami w kratę i anioły ... brak mi słów , jednak czerwony ma w sobie taką dziwną moc dodaje energii i podnosi na duchu .
Masz śliczną porcelanę i stroiki . Misiowy skradł moje serce ;) . Nic dziwnego ,że Chłopcy byli zadowoleni , wystrój mieszkania kojarzy mi się ze świątecznymi bajkami , jest kolorowo , optymistycznie , miło i wygodnie . Jestem pewna ,że święta spędzone u Babci na stryszku na długo pozostaną w ich pamięci.
Współczuje upadku , życzę Ci zdrowia i wszystkiego najlepszego w nowym roku .Pozdrawiam -Irena
Dziękuję Irenko ;-). Też mam nadzieję, że chłopakom było miło na stryszku. Misiów w sypialni było, że tak powiem mrowie, nie wszystkie załapały się do zdjęcia ;-). Wyciągam różne rzeczy sezonowo, ze względu na brak miejsca. Na święta był nadmiar wszystkiego chociaż i tak mniej niż planowałam. Domek wiszący na patykowej choince na razie pomalowałam na biało, czerwony daszek dostanie przy okazji (dziękuję za podpowiedź). Zostało mi trochę farby po malowaniu sufitu i "uszlachetniłam" okropnie zjechany stary koszyk. Zastanawiam się nad pomalowaniem których kuchennych i wypróbowałam na rupieciu. Starczyło na dwukrotne malowanie i domek ;-). Koszyk w nowej świątecznej szacie posłużył jako zbiornik hi hi na prezenty.
UsuńIrenko, wielu powodów do uśmiechu w tym 2017 roku i serdecznie pozdrawiam.
Prześliczne te świąteczne ozdoby Marysiu! Prawdziwie świąteczny klimat! Współczuję kontuzji po upadku - mam nadzieję, że miewasz się już lepiej.. W Nowym Roku - samych dobrych, radosnych dni! Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńAnex, dziękuję bardzo za życzenia. Chciałabym żeby ten rok był nudny jak przysłowiowe flaki z olejem, bez żadnych wstrząsających wydarzeń ;-). Starałam się żeby na stryszku było świątecznie czyli w moim przypadku bardziej czerwono ;-).Czuję się nadal średnio, ale mam nadzieję , że wnet będzie lepiej. Pozdrawiam serdecznie i czekam na nowe piękne zdjęcia na Twoim blogu.
UsuńWiedziałam, że skądś znam te aniołki he he
OdpowiedzUsuńw końcu się chwaliłam swego czasu, szkoda tylko , że potem ukryłam bardzo dokładnie. Za to ile radości jak się odnalazły hi hi.
UsuńAch! Jak te aniołki cudownie u Ciebie wyglądają!!! Chyba Ci za rok podrzucę jeszcze trochę :).
OdpowiedzUsuńWszystko zresztą jest śliczne, podziwiam nieodmiennie.
Współczuję upadlości :(. Tuż przed świętami moja koleżanka z pracy upadla we własnej łazience tak, że złamała cztery (slownie: CZTERY) żebra. Jak więc widzisz, może być gorzej, chociaż mało to pocieszająca swiadomość.
Zdrowia i powodzenia w nowym roku, a już zdrowia przede wszystkim, i jak najmniej wizyt u lekarzy, koniecznie!
Aniołki cudownie wyglądają bo są śliczne :-). Wieszałam je na próbę w różnych miejscach, ale w końcu uznałam, że zrobię im patykowa choineczkę. W ten sposób nie zniknęły w "tłumie" innych ozdóbek. Wszyscy stryszkowi goście byli zachwyceni aniołkami. Co do lekarzy to styczeń zaczęłam od wycieczki do Gliwic i teraz do 25 obgryzam wirtualne paznokcie czekając na wynik i wizytę kontrolną. Wycieczka kolejowo-autobusowa nie bardzo przysłużyła się moim obolałym kościom, ale siniaki na siedzeniu zmieniły kolor z głębokiego fioletu na delikatną żółć hi hi.
UsuńPozdrawiam serdecznie.