Gdybym powiedziała, że nic mi się nie chce byłoby to wielkie niedopowiedzenie.Nawet chowanie świątecznych ozdóbek idzie mi kiepsko. Katar i bolące gardło też nie pomaga., ech...Najwięcej radochy z mojego braku mobilizacji ma Antoś, który szaleje miedzy pudłami :-) i napada na starszyznę. I tak mija styczeń. Dobrze chociaż , że żadnych postanowień nie robiłam, więc przynajmniej wyrzuty sumienia mnie nie gnębią (teoretycznie). Ten tydzień miał być lepszy, miałam sfinalizować pewien niewielki, aczkolwiek kosztowny jak dla mnie projekt. I co ? i nie wyszło, nawalił człowiek od którego wszystko zależało i pozostaje mieć nadzieję , że wcześniej czy później się uda. Jakiś wyjątkowo przygnębiający ten styczeń, dobrze, że już mniej niż więcej do lutego. I to by było na tyle w temacie powstrzymywania się od ględzenia.
Ale nie będzie tak całkiem źle w tym wpisie ;-). Miałam kilka wianków z gałązek brzozowych, zrobionych jeszcze wiosną z przeznaczeniem bożonarodzeniowym, które pozostały gołe bo grudzień też miałam kiepski i powstało niewiele nowych dekoracji. W mało pięknych okolicznościach przyrody czyli obstawiona pudłami , kartonami itp zamiast skończyć pakowanie zrobiłam dwa wianki hi hi. Było to tym łatwiejsze, że półprodukty miałam gotowe, pochodziły z innych "instalacji". To takie wianki pośrednie między świętami, czyli jeden bardziej w kolorach zimy, a drugi już bardziej wiosenny. Oby to był pierwszy krok ku bardziej efektywnemu żywotowi :-).
Zielono-czerwone były dekoracją wielkanocnego świecznika do kompletu z wiankiem kwiatowym, szmacianki w kratkę ozdabiały kiedyś gałązki w pierwszej wersji urządzenia przedpokoju. Wszystko wsadziłam w siatkę, wyprałam i wykorzystałam ponownie.
Pozdrowienia ze stryszku.
Piękne wianki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-)
UsuńŚliczne wianuszki! Ten kratkowy jest taaaaki cudny.
OdpowiedzUsuńKratkowe są najlepsze :-)
OdpowiedzUsuńMarysiu nadrobiłam dzisiaj zaległości , natrafiłam na manekin, podziwiam, jak na pierwsze większe klejenie wyszedł super, poznałam Antosia , wianki śliczne, a domek też sobie pooglądałam , a jakże,zazdroszczę ram-luster. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńAsiu, manekin to było moje pierwsze i jedyne klejenie ;-), ale może jeszcze kiedyś popracuję nad nim. Dziękuję bardzo za odwiedziny.
Usuńwitaj Kochana!
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem aura nabroiła , osobiscie wszystkie swoje "niedociągnięcia" bezwzględnie przypisuję zimie- nie zimie i chyba mam racje , zimno , mokro ,pochmurnie i "jak tu żyć?" :)))
Widzę znajome ptaszki i nieznajome-zielone , świetnie, oby zwiastowały szybkie nadejście wiosny .
Moim zdaniem nie należy się do niczego zmuszać / przynajmniej gdy chodzi o nasze hobby / , a twórczy chaos i artystyczny nieład sprzyja inwencji :)
W końcu przyjdzie czas na porządki gdy tylko słońce zaświeci ,przynajmniej u mnie to działa , każdy pogodniejszy dzień to dzień wielkich pomysłów , weny porządkowej i chęci do zmiany otoczenia.
Ciekawa jestem wiosennej dekoracji Twojej sypialni na poddaszu , może te wianki znajdą tam swoje lokum ?
Pozdrawiam , życzę pomyślnej realizacji planów , które się odwlekają , ale "co się odwlecze to nie uciecze :)"-Yrsa
Dziękuję za odwiedziny Irenko :-). Pogoda rzeczywiście nie sprzyja "twórczym" porywom ;-). U nas dzisiaj z nieba leci zamarzający deszcz brr. jakieś tam wizje wiosennych dekoracji pojawiają mi się w głowie, ale na razie tylko tyle w tym temacie.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia.
Witaj Marysiu! Niedobrze, że choróbska Cię męczą.. Ale rzeczywiście dziwny ten styczeń jak na razie.. U nas nawet jest namiastka zimy - odrobina śniegu i lekki mróz.. A wianki cudne, szczególnie ten kratkowy:) Pozdrowienia serdeczne i dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za odwiedziny i życzenia. Dziś jest już jakby lepiej, a do końca tygodnia musi być całkiem dobrze bo oczekujemy Piotrusia na ferie :-)).
OdpowiedzUsuń