czwartek, 10 lipca 2014

"nadal próbować ,czy sobie odpuścić ? ... podwórko 2014"

Na początek efekt działalności ślimaków. Niestety nie zrobiłam zdjęcia sprzed, żałuję bo Funkia była olbrzymia i naprawdę piękna.

Kilka zdjęć mniej "smacznych" roślin





A teraz pomijając kwestię ślimaków i innej żywiny, oto dlaczego zadałam pytanie w tytule posta. Pisałam w zeszłym roku, że jedna z mieszkanek kamienicy postanowiła założyć sobie malutki ogródek, jak widać w tym roku odpuściła i nic już nie robi :-(
i powód dla którego moja podwórkowa działalność jest sabotowana
Mamy 17 mieszkań, mieszkanki trzech uważają, że podwórko przy kamienicy nie jest po to, żeby urządzać tam miejski ogródek i przyjemnie spędzać czas, a powinno być miejscem do suszenia prania, składowania drewna i rzucania śmieci w dowolnym miejscu. Zrobiłam więcej zdjęć, ale myślę, że to jedno jest wystarczające. Dodam tylko, że swoje drewno trzymam w piwnicy i osoby składujące też takowe posiadają. Ręce opadają, tym bardziej, że są to osoby, które mieszkania wynajmują i mają w "głębokim poważaniu" porządkowanie kamienicy. Na dodatek do zarządu wpłynęła skarga, że rządzę się na podwórku i swoimi roślinami zabieram miejsce przeznaczone do jedynie słusznego celu czyli owego wieszania prania i składowania drewna :-(. To niestety nie wszystko, jedna z pań wykazuje się ułańską wprost fantazją w utrudnianiu mi życia. Ostatnio posunęła się już za daleko i miałam naprawdę dosyć, więc zadzwoniłam do właścicielki mieszkania, żeby porozmawiała ze swoją lokatorką. Co z tego wyniknie czas pokaże. Na razie trudno nawet skosić trawę, bo sznury są zawieszone non stop i nawet deszcz nie przeszkadza.
Nieco smutne pozdrowienia ze stryszku.



8 komentarzy:

  1. Nie odpuszczaj! Mam świadomość że to orka na mentalnym ugorze, ale może upór i wytrwałość skruszą opór tych miłośniczek włoskiego designu. Trzymam kciuki za zwycięstwo żywej zieleni nad martwą naturą z mokrą bielizną w tle. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłośniczek włoskiego designu to nic nie skruszy niestety. Prosiłam o rozwieszenie sznurów w jednym miejscu- bezskutecznie. Za dwa-trzy lata będziemy robić remont ściany, wtedy może pod groźbą kary przestaną wbijać haki w mur. W maju remontowana była boczna ściana, kurzyło się jak diabli - pranie wisiało - gdzie tu sens? No, ale jak nienormalna jestem i suszę w domu i nawet (pewnie dzięki jakiemuś cudowi hi hi) wysycha.
    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, no to mamy podobny nastrój, ja się już tyle napłakałam. Mam podwórko na którym po budowie domu był jeden step, mieszkam 10 lat, 9 lat temu posadziliśmy szpaler tuj które teraz mają 2-3 metry. 30 z nich czymś mi ktoś spryskał. Są spalone. Odechciało mi sie wszystkiego, tyle pracy, tyle pieniędzy, wszystko sami od początku sadziliśmy. Jestem załamana i bardzo dobrze Cię rozumiem. Odpuść sobie, szkoda Twojej pracy, nerwów. Pozdrawiam. Ila z Mazowsza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi Ilu :-(. Jak mawiała Bożena Dykiel w filmie "podłość ludzka nie zna granic". Nigdy nie zrozumiem tej radości jaką daje niektórym zniszczenie czyjejś pracy. Tak niewiele trzeba żeby świat wokół nas być ciut ładniejszy.

      Usuń
  4. Sałatka z listków funkii :)

    najmłodsze mięciutkie listki funkii (hosty)
    oliwa
    sok z cytryny
    sól

    Listki dokładnie umyć, posiekać i polać łagodnym sosem winegret.

    Witaj Marysiu!
    nic dziwnego ,że ślimony objadły się Twoja funkie , to wspaniała sałata także dla ludzi :)
    Kiedyś miałam różnego rodzaju opory i broniłam się przed używaniem chemii w walce ze ślimakami , ale w tym roku użyłam ostrej amunicji w postaci granulek firmy Bros . Gdyby nie zasieki z granulek wszystko w ogrodzie wyglądałoby jak widać powyżej.
    W tym roku ślimaki połączyły siły i atakują ze zdwojona siłą , bezdomne i w skorupkach :)) prawdziwa plaga , zwłaszcza po deszczu / włażą nawet na drzewa/ brrrr... prawdziwa zmora .
    Gorsi od ślimaków są tylko Twoi sąsiedzi , nie rozumiem tych ludzi , mają szanse na własny zielony kącik w mieście i nie widzą potrzeby, aby o niego zadbać .
    Taki ogródek w lecie to marzenie /chyba ?/ każdego mieszczucha . Letnie wieczory na ławeczce , rozmowy z sąsiadami , herbata lub kawa i można wypocząć przed kolejnym pracowitym dniem ...nie wiedza biedacy co tracą.
    Szczerze współczuje , także z powodu kłopotów z nogą - szybko zdrowiej i oszczędzaj się , szkoda zdrowia , nie warto się szarpać .

    Pozdrawiam ,życzę Ci szczęścia i zdrowia Yrsa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Irenko :-))
      Cieszę się, że się odezwałaś, mam nadzieję, że u Ciebie dobrze się dzieje. Nie wiem czemu ślimaki wszelkiego rodzaju tak upodobały sobie podwórko, może to jakaś forma współdziałania z designerkami ;-), ale jest ich po prostu mrowie. W zeszłym roku ograniczałam populacje zbierając drani, ale w tym niestety nie bardzo mogę więc mają się dobrze, tym bardziej , że zupełnie niechcący zapewniłam im pożywienie. Jeżeli w przyszłym roku będę jeszcze miała chęć cokolwiek robić posadzę rośliny, których nie lubią.
      Serdeczne pozdrowienia. M

      Usuń
  5. Sama nie wiem, jakiej odpowiedzi udzielić na postawione w tytule pytanie. Z jednej strony warto, bo każde piękno nawet w małej skali cieszy oko. Z drugiej przy braku wsparcia, a nawet złośliwościach nie wiem czy warto.
    Przez wiele lat mieszkałam w kamienicy w centrum miasta. Podwórko typu studnia, wyłożone praktycznie w całości"kocimi łbami". Jakiejkolwiek zieleni brak. Za to pełno szopek, składzików, stosów drewna. O zabawie mojego kilkuletniego syna zapomnij. Całe szczęście, że do parku było ok. 100m. Pomyślałam żeby lepiej zadbać o klatkę schodową ( firaneczki, kwiatki itp.) Sąsiadka z góry "łyknęła bakcyla", z dołu niestety nie. Zaczęły ginąć ładniejsze kwiaty, z tym sobie radziłam, ale najgorsze było to, że sąsiadka sprzątała dosłownie dwa razy w roku na święta. Nie była to schorowana staruszka, ale kobieta mająca kilka lat więcej ode mnie, dwie nastoletnie córki i syna.
    Często z mężem sprzątaliśmy, więc klatkę od II piętra do parteru, ponieważ tam nie było mieszkań.
    Po kilku latach postanowiliśmy zamienić mieszkanie.
    Zamieszkaliśmy w typowym blokowisku na obrzeżach miasta. Blok był tak położony, że balkon miał widok na las. Sarny, lisy i piękna przyroda. I znowu tak trafiłam, że po dwóch latach mieszkania sąsiedzi z mojego piętra przestali sprzątać. Postanowiłam sprzątać według grafiku co dwa tygodnie. Sama dbałam o kwiatki i firaneczki. Obecnie mieszkam w domku szeregowym i oczywiście dalej sadzę kwiatki.
    Mój komentarz brzmi prawie jak życiorys....hi, hi.....
    Pozdrawiam gorąco.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Regian :-)
      Mieszkałam w różnych miastach i bywało różnie, ale tutaj jest doprawdy "wyjątkowo". Spotykałam różnych ludzi, ale po raz pierwszy zetknęłam się z taką zaciętością, złośliwością i.t.p. I chociaż lubię ten mój stryszek to gdybym tylko miała możliwość pewnie zmieniłabym miejsce zamieszkania. Z drugiej strony ślimaki nie zeżarły wszystkiego i szkoda żeby zmarniało , a ja czuję się coraz lepiej, więc zacisnę zęby i...
      Serdecznie pozdrawiam. M
      Pozdrawiam serdecznie. M

      Usuń