piątek, 8 lipca 2016

"kapa skończona ;-) i plany orzeźwienia na stryszku "

Gorąco i jeszcze bardziej gorąco. Nieplanowany wydatek mnie czeka. Na stryszku trudno wytrzymać i zdecydowałam się na założenie klimatyzacji. Niestety klimatyzatorów brak i trzeba czekać. Część wyjąca będzie na zewnątrz i póki co nie wiem gdzie będzie część chłodząca. Nie ma za bardzo odpowiednich ścian. Zobaczymy jak już instalacja dojdzie do skutku. Miałam nieco inne nadzieje remontowe, ale życie weryfikuje zamierzenia. Przed zrobieniem czegokolwiek starałam się zaoszczędzić, żeby nie pożyczać, ale  niestety koszt nieplanowanej klimatyzacji nieco mnie przerósł. Mam fobię w temacie kredytów, ale trudno, tym razem nic nie poradzę. Mam tylko nadzieję, że podczas upałów na stryszku nie będzie już 36 stopni i rachunki za energię nas nie zeżrą ;-).
Skończyłam wreszcie wielkokwadratową kapę ;-). Oby się spodobała i pasowała na łóżko. Zrobiłam ja w prezencie dla teściowej  mego dziecka. Reszteczek starczyło jeszcze na wierzch poduszki. Zaczęłam też nową dłubaninkę ;-) i zdobyłam materiał na połączenie kwadratów, więc jak tylko pogoda pozwoli będzie niedługo nowy kocyk.

Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.

12 komentarzy:

  1. Zapytam z czystej ciekawości, ile czasu zajęło Tobie zrobienie kapy?
    Współczuję tego żaru na stryszku. A nie próbowałaś używać dużego wentylatora? Teraz w sprzedaży są takie mega wydajne. Wiem, że to nie to samo co klimatyzacja, ale daje ulgę i jest tańszy.
    Pozdrawiam.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Regian ;-). Mam dwa bardzo porządne wentylatory. Żeby był jakikolwiek efekt muszą chodzić non stop w jednym pomieszczeniu. Nie da się tak bo bolą mnie uszy. Wytrzymuję tylko najniższe obroty i to maksymalnie 30 min. Dlatego klimatyzacja musi być z jednostką zewnętrzną. Sąsiadka ma klimatyzator przenośny i dźwięk jaki wydaje to urządzenie jest dla mnie nieznośny :-((. Zdecydowałam się akurat teraz głównie ze względu na męża. Po tej operacji stryszkowe upały raczej nie pomogą w rekonwalescencji. Stąd termin, gdybym planowała taką inwestycję to raczej wiosną , a nie w środku sezonu i po zaoszczędzeniu pieniędzy. No ale trudno. Co do kapy, to w sumie robiłam ją około tygodnia. Oczywiście przez upały kiedy zrobienie czegokolwiek jest niemożliwe było to bardziej rozciągnięte w czasie. Wielki kwadrat robi się stosunkowo szybko, więcej czasu zajmuje kocyk z elementów. poza tym ja jestem mało zdyscyplinowana i zwykle robię kilka rzeczy na raz. Robię coś i nagle wpada mi do głowy inny pomysł, więc zaczynam kolejną robótkę. W efekcie mam wokół siebie robótkowy chaos ;-).
      Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.

      Usuń
  2. Witaj Marysiu!
    upały trwają stosunkowo krótko , ale potrafią dokuczyć , też czasem marzę o klimatyzacji chociaż daleko mi do temperatur panujących na Twoim stryszku . Chciałam zapytać o zdrowie Męża,ale wnioskuje ,że nadal przebywa w Ełku .Dla Was obojga klima jest jak najbardziej wskazana , chorzy na serce źle znoszą wysokie temperatury , widzę to po Mamie / jest po zawale i udarze /.
    Z wentylatorami jest tak jak piszesz , robią dużo szumu , a efekt znikomy , skutki uboczne też nie dają długo na siebie czekać, zaczynają szwankować uszy , zatoki no i ból głowy .
    Podziwiam Twoją wenę i wytrwałość , stworzyłaś gigantyczną kapę , a nie potrafię sobie sobie wyobrazić finiszu w taki upał i przy takich gabarytach robótki. Moim zdaniem kapa będzie idealnie pasowała , a gdyby nawet to zawsze może efektownie zwisać , albo można ją ponaciągać ;-)) Wiem bo jak mi się coś podoba to nie zważam na rozmiar , zawsze się wpasuję ;)
    Osobiście za namową siostrzenicy , w czas upałów ,dłubiemy " wespół w zespół" biżuterię .
    Nic wielkiego , tylko dla siebie i znajomych dziewczyn , pamiętam ,że też miałaś takie hobby.
    Patrząc na Twoje włóczkowe wyroby marzę o pięknej jesieni i praktycznym zastosowaniu pledów ,moim zdaniem nie ma jak jesień ... nooo ewentualnie wiosna :))
    Pozdrawiam z burzowego i deszczowego Poznania -Irena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Irenko :-). Mąż wczoraj wrócił do domu. 11 kg chudszy, ale że tak powiem "na chodzie". Staram się być dobrej myśli. Kuba w czwartek pojechał do Ełku i pociągiem dojechali do Krakowa. Potem jednodniowa przerwa na wsi, przy okazji dziadek odwiedził wnuki i w sobotę już samochodem dotarli do Przemyśla.
      Co do kapy to mogłam szydełkować tylko rano, albo późnym wieczorem , ale się udało i miałam dzisiaj wieści, że pasuje ;-). Czasem jeszcze coś tam dłubię biżuteryjnie zwykle jako prezent. Wiosną lubię pierwsze kwiaty i młode listki, ale jesień z jej kolorami po prostu kocham. Zaczęłam nowy kocyk w bardzo "gorących" kolorach, na jesienne wieczory będzie bardzo dobry.
      Serdecznie pozdrawiam ze stryszku.

      Usuń
  3. Wspaniała kapa :) śliczne zestawienie kolorów. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kapa wspaniała, podziwiam w jak krótkim czasie powstała.A 36 stopni to jakis koszmar, chyba bym też postawiła nma klimatyzację.Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Asiu. Temperatura na stryszku po prostu obezwładniająca. Oby pomysł z klimatyzacją wypalił, bo na razie brak klimatyzatorów wstrzymał inwestycję, a jakby zależy mi na czasie. Kapa nie powstała tak szybko , trochę to było rozciągnięte w czasie właśnie przez upały. Tydzień to taki czas "pozbierany".
      Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.

      Usuń
  5. Cudna kapa :-) Piękna mieszanka kolorów :-)
    Klimatyzator u Ciebie na poddaszu to bardzo przydatne urządzenie. Będzie dobrze :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Kasiu ;-). Dziś jest pierwszy dzień z klimatyzacją i chociaż krótko chodzi już jest różnica. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękny komplet !!! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń