poniedziałek, 6 czerwca 2011

'zabiegana jestem okrutnie"

Dawno nic nie pisałam, bo niestety cierpię na totalny brak czasu. Dwa tygodnie temu byłam kilka dni w Łodzi z dzieckiem i chociaż nasprzątaliśmy się okrutnie , efekt był mizerny :-((. Teraz znowu jestem w Łodzi i w zasadzie widać światło w tunelu. Kończę pakować to co będzie zabrane, wyrzuciłam takie ilości różnych różności, że pewnie wyczerpałam limit śmieciowy kilku osób. I jeszcze dużo zostało niestety. Tak czy siak resztą zajmie się firma od wywózek, jak zobaczyłam piwnicę to spasowałam. Może tam być nawet schowany skarb, ale nie zamierzam go szukać. Niestety dużo musiałam wynosić na bierząco, bo po prostu nie było gdzie stawiać tych worów. Samo przejrzenie papierów zajęło mi dwa dni, wszystko było pomieszane,stare rachunki z nowymi, ale na szczęście mam to już za sobą. Niestety sprzedaż mieszkania się opóźnia, więc będę musiała przyjechać jeszcze raz. Trochę tez zaburza mi to plany w Przemyślu, ale widać taka karma. Generalnie mogłam tu przyjechać i cokolwiek zrobić, bo udało mi się umieścić matkę w szpitalu. Odleżyna wymagała chirurga, poza tym chciałam, żeby została konkretnie zdiagnozowana. Wypis z łódzkiego szpitala jak się okazało był mało dokładny. To czego się dowiedziałam nie nastraja optymistycznie, ale czas pokaże. Mam w tej chwili dość problemów, żeby się jeszcze martwić na zapas.
Teraz chciałam coś napisać w kwestii komentarzy. Nie wszystkie muszą być miłe, bo każdy ma prawo do własnego zdania. Natomiast jeżeli ktoś pisze, że oczerniam własną rodzinę i pluję na chorą matkę powinien się podpisać przynajmniej imieniem. Chorobę alkoholową ma się na własną prośbę, niestety jej skutki dotykają nie tylko alkoholika. Każdy kto mieszkał z alkoholikiem wie o czym mówię. Poza tym wzięłam na siebie obowiązek opieki nad nią na czas trudny do przewidzenia. Minęło naprawdę wiele lat zanim zrozumiałam, że picie matki nie jest moja winą i nauczyłam się o tym mówić. Jako dziecko tak bardzo się wstydziłam, że robiłam wszystko, żeby to ukryć. Żadne dziecko nie zasługuje na taki los, bo tak naprawdę zmienia to charakter człowieka na zawsze. Zarzutu oczerniania nawet nie skomentuję, ale polecam czytanie ze zrozumieniem.
Z zupełnie innej beczki :-)) - moje prace na podwórku zostały docenione hi hi. Nie aż tak, żeby inne osoby zechciały popracować same, ale.............teraz opalają się przy uporządkowanym kawałku. Dobre i to, że nikt nie niszczy mojej pracy, a że na nic więcej nie miałam nadziei, nie jestem zawiedziona. Może jak już uporam się ze wszystkimi sprawami z Łodzi będę miała więcej czasu, żeby zagospodarować kolejny kawałek . No i jeszcze czeka mnie kapitalny remont mieszkania dla matki. Na szczęście będę miała niedaleko :-), bo tylko piętro niżej.
Serdeczne pozdrowienia z baaaaaaaaaaaaaardzo gorącej Łodzi.

A jeszcze jedno, to całe sprzątanie, pakowanie i wyrzucanie kazało mi się przyjrzeć moim własnym rupieciom. Są nieco innej marki hi hi, ale jednak dużo ich.

10 komentarzy:

  1. Witaj! Ufff.. Bardzo się cieszę ze napisałaś bo niepokojąca była cisza, mimo, że łatwo się domyśleć, ze zajęć Ci nie brakuje w obecnej dobie.. Trzymam kciuki żeby udało się poukładać rzeczywistość jak najmniej boleśnie.. Powodzenia we wszystkim!!!! A Łódź, gdy jest w niej ponad 30C znam z autopsji i serdecznie współczuję pobytu tam.. mimo, ze miasto lubię ogólnie, bo wydaje mi się .. dzielne bardzo, mimo przeciwności - stara się BYĆ piękniejsze, ciekawe..

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Anex :-))
    Mam nadzieję , że jak już minie najgorszy czas, będzie w miarę dobrze.Ja niestety nie bardzo lubię Łódź, ale przyznaję, że nie potrafię widzieć miasta obiektywnie.Natomiast bardzo podobają mi się stare kamienice, szczególnie te z przełomu XIX i XX wieku, ale niewiele jest w dobrym stanie. Bardzo szkoda, bo bloki wszędzie takie same i raczej nie podkreślają charakteru miasta. Smutne jest to, ze wystarczy wejść w którąkolwiek ulice w bok od Piotrkowskiej i widać wysiedlone, stanowiące zagrożenie budynki, a tego co się zawali nikt nie odbuduje :-(.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz moje mocne, serdeczne uściski! Jesteś dzielna, wspaniała i dobra! I na złe wejrzenia czasem musisz skorupę narzucić na siebie dla ochrony.
    Zniosłaś wiele, jeszcze wiele przed Tobą - musisz mieć siłę.
    Wszystko co zrobisz - zrób z miłością. Trudne sprawy też wtedy łatwiejsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Marysiu nie masz lekko , ale może w końcu wszystko się jakoś poukłada .
    Praca w tych temperaturach jest podwójnie przykra i męcząca .
    Próbuję ukorzenić roślinki , wybrałam :hederę i trzmielinę , mam ją w dwóch wersjach / zielono-żółtą i biało -seledynową / ładnie wyglądają i nie wymagają stałej opieki.
    Ale o tym potem , teraz masz ważniejsze i trudniejsze sprawy na głowie .
    Też zauważyłam,że są osoby komentujące , ale niezbyt uważnie czytają tekst , który komentują , no cóż , bywa i tak.
    Trzymaj się , pozdrawiam Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za kilka słów o Łodzi :) - prawdziwe są bardzo i szkoda, ze to miasto niszczeje.. Niektóre rejony naprawdę są bardzo ładne i gdyby.. gdyby ktoś zadbał..
    Co do odczuć - rozumiem jak najbardziej, że trudno o w Twoim przypadku o obiektywne spojrzenie.. Ja w Łodzi tylko bywałam, co prawda swego czasu dosyć często.. I takie wrażenie na mnie wywierała - dzielne miasto, które próbuje walczyć, ale cóż z tego.. Marysiu, trzymaj się bardzo, bardzo dzielnie ze wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kankanko, Irenko, Anex, po prostu dziękuję za zrozumienie. Właśnie wróciłam do domu po całodniowej podróży pociągiem w upale. Jestem zwyczajnie wykończona. W Łodzi zrobiłam co mogłam i teraz pozostaje mi czekać na zakończenie spraw (oby pomyślne).
    Serdeczne pozdrowienia z Przemyśla :-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Aż mi się włos na głowie zjeżył, gdy czytałam o tych nieprzyjemnych komentarzach!
    Są jednak na świecie ludzie wrażliwi inaczej!!!
    A niech to szlag!
    Jest mi naprawdę przykro, że w takim momencie, kiedy pokonałaś wstyd i jednak zajęłaś się chorą matką "ktoś" a raczej COŚ jeszcze potrafi obrzucić Cię błotem.... To naprawdę smutne...
    Dzieciństwo z alkoholikiem? I to jeszcze na dodatek matką??? Boże! Widzisz i nie grzmisz!!! Niech ta "życzliwa" osoba spróbuje sobie chociaż odrobinkę wyobrazić!!! Dzieciństwo bez miłego słowa, bez przytulenia, bez całusa od matki. Bez kanapki do szkoły, bez nowych rajtuzków, bez bajki na dobranoc, bez kolacji, bez spaceru, bez zabawy, bez uśmiechu, bez prezentu na urodziny. Bez matki... BEZ MATKI! I bez własnego dzieciństwa....
    ...
    ...
    ...
    ...
    Trzymaj się dzielnie! Jesteś wspaniałą kobietą i najwspanialszą mamą!!!!
    A reszta - niech się wypchają swoimi osądami!
    Twój zakątek jest prześliczny! Mimo wszystko! Jeśli będziesz potrzebowała jakiegoś krzaczka - to chętnie się podzielę!!! Całuski ślę gorące z północy kraju!!! Takie orzeźwiające!
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  8. Mamysz to dzielna kobieta i wszystko zniesie :) Trzymamy kciuki i śledzimy na bieżąco przeprowadzkowo-remontowe poczynania.
    Anik z Gabcią

    OdpowiedzUsuń
  9. Aniu, dziękuję za pozdrowienia i generalnie za to co napisałaś, niestety nie jestem wspaniała, a zupełnie zwyczajna :-)), ale i tak dziękuję.
    Aniku i Gabciu wielki całus od Mamysza :-)), ciągle czekam na odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń
  10. jesteś wielka i wspaniała
    wiem co mówię
    podziwiam Cię od dawna
    a Ty ciągle mnie czymś zaskakujesz
    pozytywnie

    OdpowiedzUsuń