Pierwszy lód jedzony samodzielnie
i oczekiwanie na bułeczkę z lemoniadą
A teraz mały konkurs.
Byłam u dzieci i "nuka" jak sam o sobie mówi. Wybraliśmy się na wycieczkę. Poniżej kilka zdjęć. Kto zgadnie jakie to miejsce i napisze komentarz pod postem weźmie udział w losowaniu. Nagrodą będzie szmatkowy koszyk , oczywiście dzieło rąk moich :-)).Losowanie 5 lipca w urodziny Nory. Jak tylko będzie gotowy dodam zdjęcie.
Zapraszam serdecznie
Pozdrowienia ze stryszku
Nie wiem co to za miejsce ale wnukowie przecudni. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNuk rośnie jak na drożdżach (pamiętam pierwsze zdjęcia:) A wycieczka była do Tyńca. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWitam Marysiu, wieki tu u ciebie nie byłam, nadrabiam zaległości. Wnusio urósł jak na drożdżach, super maluch a na wycieczkę wybrałaś się chyba do Tyńca jak się nie mylę.
OdpowiedzUsuńObejrzałam twoje torby z wielką przyjemnością , cudne są, szkoda że nie szyjesz ich więcej, bo przepiękne i oryginalne.Pozdrawiam cieplutko
P.s mam nadzieję że u ciebie w miarę wszystko w porządku, dajesz radę?
Aniu, nuk jeden jest :-), tylko bez kapelusika z uwielbianą Pepą ciut inaczej wygląda.
OdpowiedzUsuńEda, Piotruszko rzeczywiście nie wiadomo kiedy z niemowlaka zrobił się małym chłopczykiem.
Asiu, jakoś tam daję radę. Raz lepiej, raz gorzej, ale się staram.A torby na pewno będę szyła jak mnie znowu amok dopadnie :-). Pewnie teraz trochę inne, bo już nie mam obiciówki.
Pozdrowienia serdeczne ze stryszku.
Oj toż to już nie Piotruś a poważny pan Piotr :O)
OdpowiedzUsuńPamiętam go jako takiego maluszka, bo moja pierwsza wizyta u Ciebie była właśnie wtedy kiedy pojawił się "tutaj" po raz pierwszy :O)
A wycieczka...cóż oryginalna nie będę, bo też obstawiam Tyniec, który ode mnie dość blisko i jakoś tak mi się nasunął. Pewności jednak nie mam, bo już wieki tam nie byłam.
Drugie co mi przychodzi na myśl to klasztor kamedułów na Bielanach...ale które bym obstawiała?!
Oj, długo Cię nie było, a ja na dodatek przegapiłam trzy Twoje nowe posty. Torba bardzo fajna, koszyk też, nie mówiąc już o kotach.
OdpowiedzUsuńTwój wnuczek bardzo udany, ale gdzie z nim byłaś - nie mam pojęcia; ja tam nie byłam na pewno.
Ninka.
Pamiętam zdjęcie Piotrusia jako niemowlę teraz to fajny , duży chłopiec , aż się ciśnie na usta odwieczne ..."jak ten czas szybko leci".
OdpowiedzUsuńNie wiem co to za miejsce , które wspólnie odwiedziliście , ale bardzo mi się podoba , emanuje spokojem .
Pozdrawiam Yrsa
Wielki i przystojny mężczyzna, a niedawno był taki malutki.
OdpowiedzUsuńWycieczka była do Opactwa Benedyktynów w Tyńcu. Ja sama byłam na wycieczce w Tyńcu ponad 30 lat temu.
Cieszę się, że są nowe posty na blogu, ponieważ systematycznie TU zaglądam.
Pozdrawiam.
Regian
Piotruś w pełni zachwycający!!!! Wycieczka do Opactwa w Tyńcu!!! Pozdrawiam serdecznie!!!A.D.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za wszystkie komentarze i pozdrawiam serdecznie z bardzo gorącego stryszku :-)).
OdpowiedzUsuń