wtorek, 14 października 2014

"kilka fotek - sypialnia :-))"

Na początek rzut oka na to jak było po przeprowadzce. Oczywiście były po drodze jakieś tam drobne zmiany.


Teoretycznie wszystko było ok, zresztą nie bardzo było inne wyjście jak poradzić sobie z meblami jakimi dysponowałam.Jak już się pomieszka to okazuje się , że nie wszystko pasuje, a poza tym lubię zmiany ;-).
Z finansami to jakby za dobrze nie jest, więc tak naprawdę oprócz desek na regał w ścianie i materiałów budowlanych nic nowego nie kupiłam.
Palety dostałam od taty sąsiadki stryszkowej, czerwona szafka wcześniej była w kuchni z łyżkowo-widelcowymi uchwytami. Spieszyłam się bardzo jak ją malowałam i kolejne warstwy farby nie do końca wysychały co niestety wyszło w użytkowaniu. Teraz postanowiłam to wykorzystać jako zaletę hi hi. Kilka godzin zajęło mi skrobanie nożem, ale efekt końcowy nawet mi się podoba. Żeby było bardziej zgrzebnie zrobiłam sznurkowe uchwyty :-). Oczywiście nie mogło zabraknąć okienek, ostatnie dwa strychowe i jedno z mieszkania na dole. Łóżka jak widać zrobione z palet, nie żebym miała jakiś nabożny stosunek do "paletowego dyzajnu"ale zainwestowałam w nie tylko farbę i kilka godzin pracy. Łóżka z racji regału w ścianie musiały być niskie, a z racji braków finansowych tanie. Naoglądałam się w internecie, szukałam w sklepach i w końcu prawie się zdecydowałam na świerkowe z surowego drewna z Jyska. Niby nie były drogie,ale mamy na stryszku okropną podłogę i marzę o drewnianej. Pewnie jeszcze długo tylko pomarzę, mimo to zdecydowałam, że zamiast wydawać na łóżka, które tak za bardzo mi się nie podobały, najpierw nazbieram na podłogi. Stąd pomysł z paletami,  zapewne jak każda prowizorka trochę pobędą. Kapy też tymczasowe, jak już dosprzątam resztę mieszkania coś uszyję. Mam kilka pomysłów i nie mogę się zdecydować. Jak zwykle wyszła mi graciarnia, ale tak już mam, więc chyba nikt się nie zdziwi. Oczywiście graciarnia z czerwonym w roli głównej :-). Pokój jest malutki i ma komin, który zabiera i tak niewielka przestrzeń. Praktycznie tylko się w nim spało. Myślę, że teraz będzie lepiej wykorzystany, chyba bardziej zachęca do wyciągnięcia się z książką i kotem obok :-).




Jako model wystąpił Antoś, który przybył na stryszek pod koniec czerwca. Był chudziutki, łysawy i stanowił żywą stołówkę dla różnych nieporządanych gości. Szkaradek taki, niewiele włosków, to co było matowe i bez koloru. Teraz jak widać ma się całkiem dobrze :-).
Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.

środa, 8 października 2014

"remont w małym pokoju"

Zamiast kończyć zmiany w kuchni zabrałam się za mały pokój. Nagle to wypadło, w związku z możliwością transportu małopojowych mebli do dzieci. Trzeba było wszystko umieścić w kartonach, meble rozkręcić i spakować. Początek był ok hi hi, ale potem jak zwykle coś nie wypaliło i tak na przykład przygotowane do transportu meble stoją sobie już ponad trzy tygodnie na stryszkowym korytarzu. Jak już zdewastowałam większość mieszkania, niestety wszędzie gdzie było jakieś miejsce coś zalega, po chwilowym ataku paniki ruszyłam ...I tak po dwóch tygodniach na ratunek przybyło dziecko i wykonało dziurę w ścianie z przeznaczeniem na książkowy regał, brak onej wstrzymywał jakąkolwiek działalność remontową bo wszelkie planowane zmiany wiązały się właśnie z nią. Ten etap robót uwieczniłam, niestety w dziwny sposób zdjęcia ulotniły się z aparatu :-((, tak więc tylko fotka zagospodarowanej dziury będzie
wyszło nieźle, chociaż miałam nadzieję  na głębszą wnękę, ale nie ma co narzekać , przynajmniej na środku ściany nie pojawiła się niespodzianka w postaci kawałka muru .Jak widać pomalowałam też póki co połowę sufitu :-). Tak więc oddalam się do malowania, które chyba z racji nadal bolącej stopy i zaawansowanego wieku hi hi idzie mi wolniej niżbym chciała. Poza tym wszędzie zalega pył, więc tym bardziej odczuwam wzmożony pęd do zakończenia robót i sprzątania. Nie żeby to było moje ulubione zajęcie, ale obecny stan mieszkania budzi trwogę ;-).
Serdeczne pozdrowienia ze zdemolowanego(chwilowo) stryszku.
c.d.n.