czwartek, 6 czerwca 2024

niedziela, 21 kwietnia 2024

Nadal w "podróży "

 Tak dawno tu nie byłam, że nie wiem czy ktoś jeszcze zagląda. Przez ten czas dużo się u mnie wydarzyło.  Choroba niestety nie odpuszcza, ale nadal staram się nie poddawać.  W tej mojej podróży przez życie zostałam sama z dwoma czarnymi kotami. Oczywiście nie jestem samotna 😀. Dzieci i przyjaciele są w pobliżu.  Jakis czas temu pożegnałam się ze stryszkiem.  Zamieniłam stryszek na parter i zupełnie inne miejsce na mapie Przemyśla.  Muszę się od nowa odnaleźć w świecie bloga, bo zupełnie sobie nie radzę,  wiec dzisiaj zdjęć nie będzie.  Nie mam pojęcia jak je wstawić.  Mam nadzieję,  że następnym razem się uda. Czyli do następnego razu....

wtorek, 10 grudnia 2019

Inny świat Henryka Sienkiewicza w Księgach Jakubowych ?

Skąd ten pomysł ? Dziś czuję się dumna i szczęśliwa. Właściwie to od kilku dni tak się czuję. I mam w nosie falę hejtu jaka się leje w internecie na Olgę Tokarczuk. To problem hejtujących. Widać nie potrafią się pogodzić z tym, źe ktoś kogo nie rozumieją osiąga sukces na skalę międzynarodową. Ale...oglądając program publicystyczny usłyszałam jak zaproszony dziennikarz mówi, źe opierając się na opiniach innych uznał, źe nie warto czytać Olgi Tokarczuk. Poczułam się nieco wstrząśnięta. Pracując w księgarni starałam się jednak polegać na własnym zdaniu. Jedne ksiąźki czytałam z większym zaangaźowaniem inne raczej z obowiązku i po łebkach. Oczywiście polecając ksiąźkę klientowi podkreślałam, źe to moja subiektywna opinia i niekoniecznie będzie miał takie samo zdanie, ale  nie opieralam się na tym co ktoś powiedział. W kaźdym razie ów dziennikarz stwierdzil, źe jest starej daty i lubi Sienkiewicza. Na to prowadzący, źe powinien jedak zajrzeć do Ksiąg Jakubowych, bo być moźe odnajdzie tam coś z klimatu Sienkiewicza.  Przyznam, źe nie patrzyłam pod tym kątem. Ale coś w tym jest. Ten sam świat, a jednak zupełnie inne spojrzenie. Dla mnie przeźycie trochę osobiste. Moja rodzina pochodzi z Rohatyna. Przdstawicielem ostatniego pokolenia stamtąd jest mój Tato. Wojna, podział granic i nagle to stał sie obcy kraj. Zostało trochę wspomnień. Bardzo róźnych. Zdominowanych przez wojnę. I one teź przemijają razem z ludźmi, ktorzy odchodzą. Czytam Księgi i chociaź sprawdziłam kim był Jakub Frank to jego historia przedstawiona przez Olgę Tokarczuk jest nadal tajemnicą :-). Niby ten sam świat u dwojga pisarzy, a jednak odmienny. Historia naszego kraju z dwóch róźnych punktów widzenia. Inne spojrzenia połączone przez dziesięciolecia Nagrodą Nobla. Szkoda, źe nie potrafimy spojrzeć z dystansem na samych siebie i po prostu się cieszyć.
Dawno nic nie pisałam. Jakoś mi trudno. Za mną juź trzy operacje kręgosłupa. Kaźda coś mi odbiera. Staram się nie poddawać i cieszyć z tego co mam, ale nie jest łatwo. Ponadto codzienność mnie wkurza, a postanowiłam, źe nie będę narzekać. Bardzo trudno trzymać się tego postanowienia :-).
Dziękuję, źe nadal tu zaglądacie. Wiem, źe wiele osób o mnie myśli. Chciałabym powiedzieć, źe znowu będę pisac, ale nie chcę nic obiecywać. Stryszkowe koty mają się dobrze, a robótki pomagają mi przetrwać trudne chwile.
Ściskam mocno wirtualnie :-). M

środa, 23 sierpnia 2017

"sypialnia"

Można powiedzieć, że wakacje się skończyły. Piotruś w sobotę pojechał do domu po trzech tygodniach w Przemyślu. Czyli znowu zabieramy się za remont. Dzisiaj kilka fotek z sypialni. W sumie wielkich zmian nie było. Oczywiście gwoździem programu była podłoga, z którą wcale tak łatwo nie poszło. Stwierdzam, że do kładzenia paneli talentu nie posiadamy :-(. Niby nic trudnego, a trzeba było kłaść dwa razy. Zachciało mi się takich z fugą. Niektórzy postanowili zadziałać samodzielnie i natchnieni działalnością dziecka w tej dziedzinie również szybko. Niestety okazało się , że co nagle to po diable i złącza cośkolwiek dowolnie były zaczepione. Po rozłożeniu przystąpiliśmy do pracy we dwoje i jakoś poszło. Ale raczej nie zapałałam miłością do tego zajęcia.


Dodaliśmy małe półeczki . Z wielu różnych przeróbek pozostawały mi boki od półek. Zwykle wykorzystywałam same półki. Przy okazji tego remontu postanowiłam zagospodarować co się da . Zaszpachlowałam dziury po śrubach i po przeszlifowaniu pomalowałam.
Zmieniłam też półki we wnęce ze szklanych na drewniane. Docelowo chciałabym zamówić wiklinowe kosze dopasowane do otworów, ale na razie użytkuję posiadane koszyki. Wykorzystałam deski, które były kiedyś pólkami miedzy regałami w pokoju . Pomalowałam też półki we wnęce kominowej. Szafa w tym miejscu ciągle w planach i raczej nieprędko się zrealizują. Może nie najpiękniej to wygląda, ale zrezygnowałam z zasłony, bo niestety stanowiła pokusę do wrzucania za nią różnych rzeczy. Te różne rzeczy i tak trafia do tej wnęki, ale w bardziej uporządkowany sposób. Będzie to kontenerek z szufladami pełnymi nici, tasiemek i tego typu pierdółek szyciowych. Jeszcze nie wszystko poukładałam.
Kolejna przeróbka to miejsce do spania zrobione z dołu/siedziska kanapy.


Okazało się, że dół kanapy ma solidną drewnianą ramę i sprężyny w dobrym stanie. Był nieco pochyły ;-), więc dokręciliśmy kółka na podkładkach z drewnianych klocków. Kawałek dermy z tyłu kanapy przykrył sprężyny. Na to wszystko obszyta gąbka. Pomalowałam ramę, chociaż ze wstydem przyznaję, że nie chciało mi się szpachlować dziurek po spinaczach. Sznurkowe uchwyty ułatwiają wyciąganie spod łóżka, gdzie jest zwykle schowane.
I z użytkownikiem :-). Nie jest to długie, mniej więcej 176 cm i niezbyt szerokie, ale spokojnie można się przespać.
Jak widać z sypialni wywędrowały też paleciane łóżka, jak je nazywał Piotrek. Muszę przyznać, że okazały się mało praktyczne w użytkowaniu. Podejrzewam, że te piękne meble z palet raczej niewiele mają wspólnego z paletą budowlaną. Pod paletami zbierał się kurz i kocie włosy. Żeby to odkurzyć trzeba je było podnosić. Po tym jak zdrowie nas odeszło było to nieco utrudnione, bo lekkie nie były.
I znowu dwa cosie z jednego, czyli rozdwojony regał. Na pierwszym zdjęciu w całości z pierwszej wersji umeblowania stryszku.
Jedna część to regał z książkami za Piotrkiem, a druga z dodanym podziałem trafiła do sypialni.

Na początku zamieszkiwania stryszku ogrzewaliśmy go prądem i w każdym pomieszczeniu był jakiś grzejnik. W sypialni elektryczny kominek/dmuchawa. Stał na miejscu zielonej skrzynki i średnio mi się podobał. Wymyśliłam, więc szafkę na niego z części regału, jaka została po obcięciu boków. Jest na kółkach więc w każdej chwili można nią wyjechać z zza drzwi. Zimowe poranki na stryszku bywają bardzo zimne i dobrze mieć dodatkowe źródło ciepła zanim napali się w piecyku. Zużywam przy tym remoncie mnóstwo białej farby :-). Pod skrzynką kolejny kawałek półki z odzysku.
Czerwona komoda stoi, jak widać po drugiej stronie pokoju, a to dlatego, że nie potrafię się oprzeć rupieciom ;-(. W grudniu mąż zapytał czy chcę starą skrzynię. No, co za pytanie - oczywiście, że chcę. Żądza posiadania całkowicie przesłoniła mi problem, co mianowicie z tą skrzynią zrobię, bo gabaryt miała nielichy. Ale dopiero jak przyjechała  dotarło to do mnie, że tak powiem dogłębnie ;-).
Stanęła póki co na korytarzu. Została wyszorowana, odrobinę przeszlifowana, pomalowana preparatem na różnych niepożądanych mieszkańców i na trzy tygodnie zawinięta szczelnie w folię. Później nadal stała na korytarzu i wyglądało na to, że niestety może tam zostać. Ale nie miałabym na drugie imię Rupieć gdybym jej jednak nie przywlokła do domu. Ma teraz kółka ku większej mobilności i jest  kilkakrotnie naolejowana. Nie starałam się za bardzo jej odnawiać i teraz wygląda tak :
Co tu dużo mówić, jest wielka ;-). Okienne lustro z czerwonej komody pojechało do dzieci, a do sypialni zawędrowało to z większego pokoju. Tam gdzie wisiało i udawało okno jest teraz nowy regał .
I jeszcze coś czego nie cierpię malować czyli sufitowy zakamarek . A w nim trochę zmieniona półka na książki. Nie jest z drewna i została pomalowana jako próbna. Przymierzam się do pomalowania przedpokojowego regału i najpierw chciałam spróbować jak wyjdzie na czymś mniejszym. Wyszło nieźle, ale nadal się zastanawiam ;-). I misiowa półka. Obsada misiów zmienia się co jakiś czas :-).


I to na razie tyle. Jeszcze ciągle trwa przerwana na wakacje Piotrusia segregacja i upychanie. Mam nadzieję, że do końca sierpnia uda się zrobić remont przedpokoju. Kuchnia musi poczekać. Chociaż wszystko robimy sami i tak wydatki były większe niż planowałam :-(. Mój aparat chyba już odchodzi i zdjęcia jakieś zamglone, a może to wieczór i sztuczne światło. Zawsze można się tak pocieszać...
Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.







czwartek, 20 lipca 2017

"potaniały zapałki - moje pierwsze polityczne wspomnienie"

Urodziłam się za rządów Władysława Gomułki. Nie ja jedna, myślę, że jeszcze wielu z nas urodzonych w tych czasach nadal żyje. Czy rok w jakim pojawiłam się na tym świecie i w tym konkretnym miejscu w Europie czyni ze mnie komunistkę i złodzieja tylko dlatego, że nie zgadzam się z tym co robią ludzie obecnie będący przy władzy ? Bo według słów prominentnego polityka partii rządzącej tak właśnie jest. Nigdy nie byłam członkiem żadnej partii i tak naprawdę jest mi dokładnie wszystko jedno jaka partia rządzi. Pod jednym warunkiem, mianowicie jako obywatel i wyborca życzę sobie by ten kto wygrywa wybory rządził też w moim imieniu. By nie dzielił na lepszych i gorszych według swoich osobistych poglądów na rzeczywistość. By uwzględniał różnorodność poglądów i także różnorodność wyznawanej religii. Polska to nie tylko PiS i PO, nie tylko ksiądz Rydzyk i jego lotne brygady tzw. prawdziwych katolików. Pomiędzy jest całe spectrum ludzi, którzy nie utożsamiają się, ani z jednymi, ani z drugimi. Jestem pokoleniem 50+, weszłam w dorosłe życie w okresie bardzo znaczących przemian. Nie wszystkie mi się podobały, wiele przyniosło rozczarowanie, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że otworzyły nam Polakom, że się tak górnolotnie wyrażę Wrota do innego Świata w wielu aspektach życia. Obawiam się, że żaden młody człowiek, który wyrósł w tej nowej rzeczywistości nie zrozumie jak to jest kiedy twoja wolność jest ograniczona tylko do własnego podwórka. Jak napisałam moja świadomość polityczna oczywiście w cudzysłowiu zaczęła się od informacji w tv - "potaniały zapałki", ale w tym samym czasie rząd wprowadził podwyżki żywności, które doprowadziły do protestów społecznych, które w dalszym efekcie doprowadziły do zmian. Nastała epoka, zdawałoby się na pierwszy rzut oka lepsza. Na drugi rzut już może niekoniecznie, ale...ale jednak coś się zmieniło. Przede wszystkim to my się zmieniliśmy. Dzięki temu możliwe było to co nastąpiło później i nie dotyczy to tylko naszego kraju. Może po prostu nadszedł czas , w którym ludzie żyjący w naszej części Europy zapragnęli czegoś innego. Dostaliśmy to "inne"i jak widać nie potrafiliśmy tego docenić. Mamy teraz, jak wielokrotnie sami rządzący podkreślają demokratycznie wybraną władze, która zachowuje się w taki sam sposób jak ci, którzy jak się zdawało odeszli już do historii. Mamy rząd i prezydenta, którzy łamią Konstytucję, na którą przysięgali. Nie potrafię zrozumieć do czego dąży ten rząd odnoszący się z pogardą do poglądów znaczącej ilości Polaków. Nie potrafię zrozumieć dlaczego próbuje tworzyć nowe własne autorytety opluwając autorytety, dzięki którym dziś rządzi wygrywając wybory w demokratycznym wolnym kraju. Nie potrafię zrozumieć dlaczego mam być obywatelem gorszej kategorii, jeżeli nie popieram PiSu. Przypomina mi to czasy, kiedy była tak naprawdę jedna partia i kto nie był z nią był przeciwko. Nie na tym polega demokracja. Demokracja to różnorodność, którą mądry rządzący potrafią zjednoczyć w słusznym celu. Demokracja umiera, kiedy nie ma dyskusji i szacunku dla odmiennych poglądów, kiedy jedynym kryterium staje się jedna racja uznana za słuszną przez  ludzi będących przy władzy. Demokracja umiera kiedy wrzuca się do śmietnika ludzi, którzy tą demokrację nam wywalczyli, a stawia się na świeczniku tych, którzy w czasach tej walki stali po stronie władzy, której bynajmniej na demokracji nie zależało. Demokracja umiera, kiedy posłanka wybrana dzięki tym, których teraz opluwa obiecuje, że następne co zrobią to "dobiorą się" do mediów, które nie popierają obecnej władzy. Demokracja umiera, kiedy Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i Prezydent jest podporządkowany konkretnej władzy. Można tak jeszcze długo wymieniać. Pomijając fakt, że jestem zwyczajnie przerażona, to jest mi bardzo smutno i wstyd. Przerażona, bo nie wiem czym to co się dzieje się skończy, smutna bo czuję się nikim, opluwanym, obrażanym, pozbawianym prawa do poczucia wspólnoty narodowej i jest mi wstyd, że sami się do tego przyczyniliśmy naszą obojętnością wobec tego co zostało wywalczone i zlekceważyliśmy nasze podstawowe obywatelskie prawo, prawo do wybierania tych co będą nami rządzić. Zamknęliśmy się w naszych małych światach zapominając, że nie żyjemy w bańce mydlanej, że nic nie zostało dane na zawsze. Zapomnieliśmy, że mogą przyjść tacy, którzy zapragną zmienić to do czego przywykliśmy i co wydaje nam się takie oczywiste, że nie warto o to dbać. Zmienić według własnych wyobrażeń. Dziś możemy zostać w naszej bańce mydlanej, ale możemy się też obudzić i skorzystać z tego co nam się słusznie należy czyli prawa wyboru. Możemy nie tylko słuchać, ale wreszcie słyszeć i wyciągać własne wnioski. Nie godzić się z tym, że ludzie wybrani do reprezentowania nas Polaków, będą sobie wybierać, który wyborca im się podoba, a który nie. I tego, który im nie odpowiada będą traktować lekceważąco. Nie to jest zadaniem posłów i senatorów i nie do tego zostali wybrani. Czy Prezydent,  prawnik z wykształcenia, łamiący prawo może być wiarygodny i godny szacunku w innych aspektach urzędowania? I już na koniec, jeżeli PiS uważa , że wszyscy urodzeni w czasach PRL-u to komuniści  i trzeba ich się pozbyć to może powinien zajrzeć w metryki znacznej ilości swoich członków z prezesem na czele, a także sprawdzić legitymacje partyjne niektórych prominentnych działaczy. Jakoś w ramach protestu antyustrojowego nie rzucają dyplomów ukończonych przez siebie uczelni, a wręcz przeciwnie ochoczo z tego korzystają i nie przeszkadza im, że uczelnie owe działały w określonym czasie i miejscu. Nie kwestionuję prawa rządzących do wprowadzania zmian, ale mandat wyborczy nie daje im prawa do zmiany podstaw ustrojowych czy łamania/obchodzenia zapisów Konstytucji.
Bardzo smutne dziś pozdrowienia ze stryszku