wtorek, 30 marca 2010

"pisanki - szmacianki"

wiosna dotarła do Przemyśla i na moje poddasze. Nora, największy koci tchórz jako pierwsza odkryła dach. Wieczór to był i nieomalże przyprawiła mnie o zawał skacząc nagle z okna. Teraz wszystkie kocie jednostki tylko czatują na otwarte okna. Trzeba im wymyślić jakiś ograniczony wybieg na dachu, ale nie bardzo wiem jak to zrobić. Niekontrolowane wycieczki absolutnie wykluczam. Kilka ostatnich tygodni upłynęło mi mało konstruktywnie mówiąc szczerze. Dopadły mnie efekty długotrwałego stresu w jakim żyłam i niestety nadal żyję. Prace domowe utknęły i nie mogłam się zmobilizować do żadnego działania. Ale powoli wychodzę z tego dołka. Skończyłam kuchnię i nawet uszyłam kilka szmacianek-pisanek ;-). Mam już szafę na przedpokoju i chociaż jest sporych rozmiarów to jednak zbyt optymistycznie zakładałam, że pomieści zawartość wszystkich kartonów. Trzeba będzie zapewne zmniejszyć ilość posiadanych rupieci. Przyjdzie mi to z trudem, bo raczej przejawiam skłonności w kierunku nadmiernego gromadzenia dóbr wszelakich, a nie pozbywania się czegokolwiek :-)).

szmatkowe ptaszki mają się dobrze i nawet dorobiły się jajek. Wprawdzie nieco "rozjechanych" albo "plaskatych" jak kto woli ;-). Uszycie w miarę kształtnego jaja okazało się dla mnie nie lada wyczynem hi hi. W większości powychodziły mi krzywulce, ale w końcu nie będę przecież konkurować z kurą, wiec niech sobie będą krzywe. Powiedzmy, że to duchowe jajeczne siostry przedświątecznego aniołka złośliwca :-))

i jeszcze wykonany na "jajecznej" fali wianek na drzwi

Pogodnych Świąt i miłych spacerów i do następnego razu, który mam nadzieję szybko nastąpi. Pochwalę się odnowioną komoda do kuchni, która jest oczywiście czerwona. Zastanawiam się czy ta cała czerwień wokół mnie jest wywołana potrzebą doenergetyzowania się ?

9 komentarzy:

  1. Moja droga, pilnuj koty, nigdy nic nie wiadomo, żadne tam niekontrolowane wybiegi, ja się nie zgadzam i już.
    Moja Klara jakoś dała się opanować, znaczy jest taka możliwość,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zeżarło mi komentarz. Drugie podejście.

    Pilnuj kochana okien! Mam takie połaciowe i nie da się tam siatki zamocować. Jeden z kotów wyłazi na dach i przyprawia nas o rozstrój. Pilnujemy więc gada. Drugi jako młody kociak zawisł na rynnie 15 metrów powyżej chodnika, córka go wciągnęła i od tej pory nie zbliża się do okna. Ale to nie sposób na naukę.

    Jajca i wianek prześliczne!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Usunęłam bo duplikat :)))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczności!
    Zdrowych, pogodnych Świąt :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieważne ,że jajeczka plaskate na zdjęciu wyglądają normalnie , ważne ,że coś Ci się chce robić i wychodzisz z dołka . Na koty nie mam sposobu , one czasem są jak z gumy , przejdą przez najmniejszą szparkę , więc nawet minimalne uchylenie okna to dla nich brama na świat. Z tą czerwienią masz chyba rację , osobiście wolę kolory stłumione i pastele , ale teraz nie mogę się oderwać od kolorowych kwiatów przed kwiaciarniami i najchętniej kupiłabym wszystkie jaskrawe .
    Marysiu życzę Ci radosnych i pogodnych Świąt , dobrego nastroju , miłego ,wesołego towarzystwa przy świątecznym stole i nie tylko- pozdrawiam z deszczowego Poznania Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje koty to ryzykanci :). Choć w sumie nie wyobrażam sobie brykającej po dachu Królewny :).
    Jaja może i plaskate, ale ślicznie prezentują się w mojej kuchni na gałązkach baziowych - tuż obok ptaszków :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Radosnych i spokojnych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdrowych i pogodnych Świąt! :)

    OdpowiedzUsuń