Miałam nic nie robić na podwórku w tym roku, ale nie wytrzymałam. To co przetrwało zimę i "specjalny" rodzaj zasilania przez sąsiadów i ich powiedzmy gości zaczęło rosnąć i jakoś tak żal mi się zrobiło roślinek. Skalniaki od sąsiadki, które w zeszłym roku były malutkie rozrosły się jak szalone :-). Rdest niestety nie przeżył "zasilania" moczykiem imprezowiczów i jeden winobluszcz też marnieńki. Ale jakieś światełko w tunelu jednak jest :-), dostałam od stryszkowego sąsiada sadzonkę lawendy. Niby niewiele, ale baaardzo się ucieszyłam. Jeżeli tylko roślinki nie padną od naprawdę okropnego upału za miesiąc powinny być większe. A teraz koniec ględzenia, sami zobaczcie jak wygląda "mój" kawałek podwórka.
a tu jeszcze ugór, ale mam plan. W tym roku zamierzam uporządkować i może posadzić jakieś coś wieloletnie.
A teraz uprawy dachowe :-).
Nowy rodzaj pelargonii sprawdzam i chyba jednak te zwykłe najbardziej popularne najlepiej się sprawdzają na dachu.
Lawenda rośnie i pięknie pachnie jak wiatr zawieje
a w kuchennym oknie zioła :-), coś tam skubię do jedzenia, ale generalnie sprawdzam co i jak rośnie. Zapach też jest bardzo aromatyczny i apetyczny.
i najpiękniejszy "kwiatek" na dachu, jak widać uważa, że klatka należy tylko do niego
To tyle na dzisiaj. Gorąco jest tak, że trudno wytrzymać i z utęsknieniem wyglądam deszczu, oczywiście bez efektów specjalnych w postaci wichury i gradobicia.
Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.
myślałam, że "zasilanie" sprawiło większe szkody, Wygląda naprawdę super, pocieszjące, że nie niszczą dla samego niszczenia. Głaski poranno-chłodne
OdpowiedzUsuńKocurek rozbawił mnie na maksa.A Twój ogródek ma tyle klimaty w sobie ,ze poprostu nie można oczu oderwać.Pozdrawiam Ewa:)))
OdpowiedzUsuńKlimatycznie się robi. Na te ściany może coś pnącego, np winobluszcz, co? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMłoda jukka oderwana w ubiegłym roku od jukki-matki , świetnie przezimowała ,podeślę Ci na jesień .
OdpowiedzUsuńMyślę ,że mocznik jej nie zaszkodzi ma super twarde liście .
Podziwiam Twoją wytrwałość , efekty są zadziwiające , wróciłam do wcześniejszych postów i przypomniałam sobie początki , porównanie tego co było z tym co zrobiłaś robi wrażenie .
Marysiu , życzę chłodu /sobie zresztą też/, wilgotność powietrza przy tych temperaturach jest zabójcza , a w dodatku burze co noc , klimat oszalał.
Pozdrawiam , pięknie u Ciebie , a pomysł na ziołowy ogródek bardzo mi się podoba -Yrsa
Ogródek wspaniały!!! Wytrwałości w dalszym ciągu życzę, a efekt jeszcze bardziej nas zachwyci i sąsiadów z pewnością też!!! Pozdrawiam- A.D.
OdpowiedzUsuńFajne efekty - i na podwórku (podziwiam wytrwałość!), i na dachu (pięknie!). A ten rudy "kwiatek" super!
OdpowiedzUsuńNinka.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze.
OdpowiedzUsuńStaram się z ogródkiem mimo niespodzianek w postaci psiej kupy na kamieniach, albo rozstawionej tam na roślinach suszarki z praniem. Miejsca tam dostatek i można sobie gdzie indziej stawiać a psią kupę sprzątnąć.Nie bardzo rozumiem to wyprowadzanie psa na podwórko skoro po drugiej stronie ulicy są hektary łąki nad Sanem.
Takie drobne złośliwości, żeby pokazać, ze nie wszyscy są zadowoleni z powoli zachodzących zmian. Ale niech im będzie, jakoś przetrwam, a może w końcu ktoś się przyłączy. Póki co stanowię nieustający obiekt do obgadywania ;-).
Co do ściany na końcu podwórka to w planie mam oczywiście winobluszcz, tylko poczekam na jakąś wyprzedaż , albo spróbuję ukorzenić kawałki tego co już mam i jakieś mniejsze roślinki na całej długości. Tylko muszę najpierw przygotować miejsce na to wszystko. Upał jest taki, że nic się nie chce. Wczoraj po południu nawiedziła Przemyśl sucha burza. Grzmiało, błyskało, a deszcz padał może przez pięć minut. Nawet nie zmoczył kwiatków na dachu.Tęsknię za ochłodzeniem.
Serdeczne pozdrowienia.
Podziwiam samozaparcie. Ogródek jest śliczny. Szkoda, że nie ma w kamienicy kogoś, kto chciałby się zaangażować w tworzenie pięknego otoczenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
regian