wtorek, 23 sierpnia 2011

" o zniechęceniu i zawodach w sikaniu :-(( "

W mieszkaniu piętro niżej ciągle jeszcze trwają prace i powoli mam dosyć. Założony termin zakończenia remontu minął dwa tygodnie temu, drugi w sobotę, a końca nie widać. Ogarnęło mnie też zniechęcenie "podwórkowe". Nawet poranne zdjęcia jakieś takie wyblakłe mi wyszły :-(. No, ale.................podlewam, nawożę, coś tam dosadzam, a tu co chwilę z roślinnością coś się dzieje. Robale, ślimaki i inne takie to jakby natura i zwalczam jak umiem nie mając pretensji do żywiny. Niestety ostatnio jak to się mówi wyszło szydło z worka i dowiedziałam się co jeszcze dobija moje roślinki. Pisałam na początku planów podwórkowych o rodzinie z parteru, co do której miałam obawy, czy nie poniszczą wszystkiego. Byłam później przyjemnie zaskoczona, bo nie tylko nie niszczyli, ale i jakby mniej śmiecili i nawet od czasu do czasu posprzątali pod swoimi oknami. Niestety :-((, już im się znudziło i postanowili wykorzystać zagospodarowany kawałek w celach "rozrywkowych". Praktycznie całe lato to u nich niekończąca się podwórkowa impreza. Przychodzą koleżkowie i balanga trwa do późnych godzin nocnych. Po kilku piwkach, albo i mocniejszych trunkach panowie zaczynają sikać do celu. Jak się zapewne domyślacie za cel służą pojemniki z roślinami :-((. Zresztą nie tylko, bo sikanie na schody w piwnicy też jest "fajne", jak się ledwo stoi na nogach to też trudno trafić przez otwarte drzwi. Nie wiem jak to się dzieje, że jedna rodzina "uprzyjemnia" życie wszystkim pozostałym mieszkańcom i nie ma na to sposobu. Nie pomagają skargi do właściciela kamienicy, straż miejska i policja. Chyba zacznę czatować z aparatem i opisywać na Przemyskim Forum. Poza tym może jak do skargi będą dołączone zdjęcia to właściciel się zmobilizuje.







Serdeczne pozdrowienia ze stryszku.











10 komentarzy:

  1. Marysiu:) Mimo "trudności technicznych" - pięknie rozrosło się Twoje podwórko! Bardzo podoba mi się aranżacja! Panów rozrywkowych współczuję Ci bardzo - potrafią takie osoby zepsuć wszystko.. W moim rodzinnym bloku mieszkała rodzina z 13 dzieci w różnym wieku.. Dopiero jak się wyprowadzili widać było ile powodowali zniszczeń i zamieszania.. trzymaj się cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. ludzie to swołocz niestety
    aż przykro, że tak nie szanują TWOJEJ pracy

    OdpowiedzUsuń
  3. Anex - wprawdzie nie bardzo mam czas na prace hm ;-) ogrodnicze, ale staram się, żeby rosło to co zasadziłam, najbardziej przykre jest to, że ja przecież nie widzę tego "ogródka" z okien w dachu i tak naprawdę oglądają go tylko Ci co maja okna z tej strony kamienicy czyli niszczyciele.
    Carrantuohill - nie miałam wielkich złudzeń co do szanowania mojej pracy, ale jednak sikanie na pojemniki z roślinami to przegięcie. Z drugiej strony czego wymagać od ludzi,którym nie przeszkadza, że im koleś sika niemalże pod drzwiami do mieszkania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę podoba mi się , roślinki dały czadu , ludzie też ale w znaczeniu negatywnym .
    Musisz o nie bardzo dbać , a one Cię bardzo lubić ,że tak pięknie się rozrastają i pomimo zwariowanej pogody dają radę przetrwać .
    Zrobił się całkiem romantyczny zakątek , jak sobie przypomnę pierwszą relację z "placu boju" to jestem przyjemnie zaskoczona .
    A może połącz stare zdjęcia z nowymi i opublikuj na tym Przemyskim Forum , niech ludzie zobaczą i ocenią , może wówczas straż miejska lub właściciel ruszą tyłki w obronie "Zakątka" .
    Pociesz się ,że nie tylko Ty masz w sąsiedztwie zakały gatunku ludzkiego , ale ja się nie poddaję tępię jak mogę psich fanów niesprzątających kupek po pupilach , hałasujących sąsiadów , parkujących na wys. bramy itp.
    Życzę Ci jeszcze trochę cierpliwości , z remontem pewnie bliżej niż dalej , a z resztą też sobie poradzisz , tak myślę .
    Pozdrawiam b.serdecznie -Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Irenko :-), mam nadzieje , że urlop Ci się udał. Pewnie dopiero we wrześniu poczytam blogowe zaległości. Mam nadzieje, ze do końca tygodnia remont wreszcie się skończy. Potem będę doprowadzać stryszek do porządku, bo niestety okropniście się zrobiło. Ale będzie dobrze kiedyś tam :-). Co do roślin, to nie za bardzo miałam dla nich czas, więc mają po prostu wole przetrwania. Mój tato ma tzw dobrą rękę do zielonego i może ciut tego daru odziedziczyłam :-). Pewnie jak się trochę zregeneruję to i zapał mimo wszystko mi wróci.
    Serdeczne pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myszek, najlepiej pod doniczkę postawić blachę podłączoną do prądu :))) nie musi to być nawet 220V, wystarczy 24V, kopnięcie powinno skutecznie zniechęcić...

    OdpowiedzUsuń
  7. Myszko! Toż Ty masz wielki dar do roślin! Oglądałam zdjęcia ,,przed,, ... to co tam zrobiłaś jest wspaniałe. Cudowny zakątek ... no tak ... bez komentarza;(
    Spokojnej nocy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam i trzymam kciuki kochana! Daj Boże rozumu tym co go potrzebują najpilniej! A Tobie sił i wytrwałości - wiesz, że kropla drąży skałę - nie o sikaniu tu piszę :)) lecz o Twojej woli przemiany tego obskurnego niegdyś kąta w zjawiskowy ogródek!!!!

    Myślę, że mimo wszystko warto. Ale trzeba też i innych zaangażować - poproś przy okazji owych Panów o nowe sadzonki - kto wie, może synapsy zaskoczą?

    OdpowiedzUsuń
  9. ogród śliczny i tak pięknie zorganizowany. Nie którzy to mają tupet :-( przykre, ale przynajmniej nie podpalają swojego domu tak jak to zrobili moi sąsiedzi jak się schlali ;-/

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj tak, każdy ogród potrzebuje czasu i ogromnej ilości pracy - co tu kryć. Więc tym bardziej efekty na Twoim podwórku są cudne.
    A tak przy okazji, Chciałabym zaprosić Cię do wzięcia udziału w konkursie, który właśnie dzisiaj ogłosiłam na blogu. Zapraszam. Moje imię w podpisie jest podlinkowane do wpisu o konkursie.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń